Dziś zapraszam na naleśniki. Bardzo dobry przepis na ciasto podawałam już jakiś czas temu, a teraz będzie widać, dlaczego robię je takie blade. Po prostu, po wypełnieniu nadzieniem, podsmażam je jeszcze raz, na maśle i na mocno złoty kolor. Moje ulubione nadzienie to właśnie twarożkowe, albo, jak lubię je nazywać - sernikowe. Twaróg ucieram bowiem z żółtkiem i cukrem, a następnie mieszam ze sztywno ubitym białkiem. W czasie podsmażania nadzienie lekko się ścina i przypomina delikatny sernik, a placki robią się rumiane i chrupiące. I takie właśnie naleśniki mogłabym jeść codziennie.
A jakie są wasze ulubione?
Naleśniki z serem
10 sztuk
- 1 jajko
- 250 g twarogu lub ricotty
- 2 łyżki cukru
- 1 cukier waniliowy (najlepiej z prawdziwą wanilią)
- opcjonalnie: skórka z połowy cytryny, drobno starta
- 10 naleśników
- masło klarowane, do smażenia
dodatkowo:
- owoce sezonowe, cukier puder, śmietana
Oddziel żółtko od białka. Żółtko dodaj do twarogu i utrzyj razem z cukrem zwykłym i waniliowym na gładką masę. Białko ubij i wymieszaj delikatnie z masą twarogową. Jeśli lubisz, dodaj skórką cytrynową.
Na środek każdego naleśnika nakładaj po około 2 łyżki nadzienia. Każdy placek złóż na pół i lekko dociśnij dłonią - masa twarogowa rozprowadzi się wtedy równomiernie. Złóż raz jeszcze.
Na dużej patelni rozpuść łyżkę masła. Smaż z obu stron, po 3-4 naleśniki na raz, przez kilka minut na bardzo małym ogniu, żeby się powoli rumieniły, a nadzienie miało szansę dobrze pogrzać.
Podawaj gorące, z sezonowymi owocami i posypane cukrem pudrem lub polane śmietaną.
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz