Przeprowadzka

Zmieniliśmy adres. Nasz nowy dom to:






Zapraszamy po nowe przepisy!

Beata & Witek




Czytaj dalej »

Retro karp w galarecie

A było to tak.

Gdzieś tak w połowie listopada, przy kawie i ciastku, zebrało nam się na wspomnienia. A że połowa listopada to prawie grudzień, a grudzień to już właściwie Święta, głównym tematem naszych wspominek zostały właśnie one. Święta mieliśmy bowiem okazję spędzać w bardzo różnych miejscach i w różnym towarzystwie. Pewnego roku świętowaliśmy Boże Narodzenie aż dwa razy, a wszystko legalnie i zgodnie z obowiązującym w danych miejscach kalendarzem!

Kliknij tutaj po resztę postu i przepis na karpia





Czytaj dalej »

Ciasto marchewkowe

Najlepsze ciasto marchewkowe, jakie jadłam. Po spróbowaniu tego, nie czuję potrzeby wypróbowywania innych przepisów. Ciasto pełniło rolę urodzinowego tortu i bardzo żałowałam, że - jak to tort - pojawiło się na stole pod koniec imprezy, kiedy byłam już objedzona innymi pysznościami. Przemiła gospodyni zapakowała mi jednak kawałek na droge a później podzieliła się przepisem.

Ciasto jest wilgotne, nie tylko dzięki marchewce, ale także w wyniku nasączenia syropem aromatyzowanym sokiem pomarańczowym, obowiązkowo świeżo wyciśniętym. Krem, którym posmarowany jest wierzch ciasta, choć zrobiony z serka mascarpone i bitej śmietany, jest lekki i delikatny. Ze względu na ten krem, ciasto trzeba przechowywać w lodówce. Długo w niej zresztą nie postoi, zapewniam.


Kliknij tutaj, żeby zobaczyć przepis i komentarze. 
 










Czytaj dalej »

Smażony ryż z jajkiem

To trzeci już przepis na smażony ryż na blogu. I na pewno nie ostatni, bo to tak wdzięczne, a zarazem proste danie, że aż się prosi o częste powtórki. Odgrzewanie resztek gotowanego ryżu razem z dowolnymi produktami z naszej lodówki, często również będącymi resztkami, musiał się sprawdzić. Jest oczywisty, prosty i daje zaskakująco dobre rezultaty.

Niektóre wersje smażonego ryżu okazały się być tak smaczne, że weszły na stałe do światowego kanonu kulinarnego. Na przykład chiński yeung chow, bez którego nie obędzie się menu żadnej chińskiej restauracji, szczególnie poza Chinami ;-) Dzisiejszy ryż z jajkiem przypomina zresztą mocno uproszczoną wersję yeung chow i jest dobry na początek przygody ze smażonym ryżem. Jeśli zapamiętacie ten przepis, a nie jest to trudne, zważywszy na krótką listę składników, będziecie mogli dodawać do niego różne smakowite śmieci i wyczarowywać coraz to nowe jego warianty.

Przepis i komentarze (klik)





Czytaj dalej »

Zapiekane risotto z grzybami i boczkiem

Zapiekane risotto robiłam już kilka razy, w różnych wariantach. Polubiłam je ogromnie już od pierwszego podejścia, bo choć nie jest to dopieszczona klasyczna wersja tej potrawy, to stosunek włożonej pracy do jakości dania wypada bardzo korzystnie. W wersji podstawowej wystarczy zalać ryż bulionem i zapiec pod przykryciem, w naczyniu żaroodporym, a następnie wymieszać z masłem i parmezanem. Sami widzicie, że pracy przy nim tyle co nic. Wariant bogatszy, taki, jak w dzisiejszym poście, wymaga uprzedniego podsmażenia kilku składników na patelni, ale to i tak niewiele za tak smaczny obiad.

Nie wiem, czy to sprawa piekarnika (mój jest bardzo szczelny), ryżu, czy czegoś innego, ale gdy trzymałam się oryginalnych proporcji, risotto wyszło, moim zdaniem, dużo za rzadkie (i tego samego zdania była Majka z Kulinarnego Kalejdoskopu,  która również robiła risotto z piekarnika według Donny Hay). Za pierwszym razem dodałam więc do niego więcej parmezanu, przy kolejnych podejściach zmniejszyłam po prostu ilość bulionu. I takie proporcje podaję w przepisie poniżej.




Zapiekane risotto z grzybami i boczkiem
oparte na pomyśle na zapiekane risotto Donny Hay
2 porcje

  • 250 g świeżych grzybów
  • 1 łyżka oliwy
  • 70 g wędzonego boczku (2 plastry), pokrojonego w paski
  • 1/2 małej cebuli, pokrojonej w kostkę
  • 1 ząbek czosnku, drobno posiekany
  • 200 g (1 szklanka) ryżu arborio
  • 11/2 szklanki bulionu z kurczaka
  • 1 łyżeczka listków tymianku
  • 1 łyżka masła, posiekanego
  • 80 g (1/2 szklanki) parmezanu, świeżo startego + 1 łyżka do posypania
  • sól i świeżo mielony pieprz, do smaku
  • opcjonalnie: garść liści rukoli, do posypania

Rozgrzej piekarnik do 200˚C.

Grzyby oczyść, jeśli są duże, pokrój je na połówki lub ćwiartki.

Na patelni rozgrzej łyżkę oliwy i zrumień na niej boczek. Zdejmij go z patelni i odłóż na bok. Na pozostałym tłuszczu zeszklij cebulę, dodaj do niej czosnek i smaż przez pół minuty. Dodaj grzyby i smaż dalej, aż zaczną mięknąć. Dodaj ryż i smaż przez chwilę, mieszając go dobrze z pozostałymi składnikami.

Zawartość patelni przełóż do żaroodpornego, szerokiego naczynia o pojemności około 1.25 litra. Zalej bulionem z kurczaka, posyp tymiankiem i przykryj szczelnie folią aluminiową. Wstaw do nagrzanego piekarnika i piecz przez około 40 minut, aż ryż zmięknie.

Wyjmij risotto z piekarnika i dodaj do niego masło oraz parmazan. Mieszaj, aż ser się rozpuści i zagęści pozostały bulion. Dopraw do smaku solą i pieprzem.

Podawaj posypne przysmażonym boczkiem, resztą parmezanu i listkami rukoli.






***

Czytaj dalej »

Serowa frittata z makaronem i boczkiem


Fritata chyba dołączy do moich ulubionych dań obiadowo-kolacyjnych. Nie dość, że jest śmiesznie prosta do zrobienia, to jajeczna baza daje tyle możliwości doprawienia, że jej odmianom może nie być końca. Można ją wypełnić na przykład ziemniakami, tak jak tę hiszpańską tortillę, albo makaronem, jak dzisiejszą i dosmaczyć boczkiem, dobrą kiełbasą lub innym mięsiwem. Warzywna frittata też nie byłaby zła, szczególnie z jakimś dobrym serem. Albo dwoma. I ze świeżymi ziołami. Oj, czuję, że frittaty będą się tu pojawiać często.

Za jak najczęstszym robieniem fritaty przemawia też fakt, że tak samo dobrze smakuje na ciepło, jak i na zimno. Zastanawiacie się, co zabrać na lunch do pracy? Frittata będzie idealna.

Moja rada odnośnie jajek: wymieszajcie je bardzo dobrze mikserem, używając pojedynczej końcówki miksującej. Z jajek zrobi się idealnie jednolita masa, ale się nie napowietrzą, co da zwartą, ładną w kolorze i przekroju frittatę.



Serowa frittata z makaronem i boczkiem
zmodyfikowany przepis z Australian Gourmet Traveller, marzec 2012
2-3 porcje

  • 100 g suchego spaghetti
  • 4 jajka
  • 1 łyżka śmietany
  • 80 g boczku wędzonego, pokrojonego w paski i ewentualnie lekko podsmażonego
  • 75 g  (1 szklanka) parmezanu, drobno startego
  • 50 g (1/2 szklanki) łagodnego cheddara, grubo startego plus 2 łyżki do posypania
  • 1/2 łyżeczki rozmarynu, drobno posiekanego
  • 1 łyżka natki pietruszki, posiekanej
  • 1/2 łyżeczki skórki cytrynowej, drobno startej
  • 1 łyżka oliwy, do smażenia


Spaghetti ugotuj al dente w osolonej wodzie. Odcedź, przelej zimną wodą, wymieszaj z odrobiną oliwy.

Rozgrzej piekarnik do 200˚C.

Jajka wymieszaj ze śmietaną na jednolitą masę, najlepiej mikserem. Połącz z boczkiem, serami, ziołami i skórką cytrynową. Dodaj makaron, jeśli trzeba dopraw do smaku - ser może być jednak wystarczajaco słony. Wymieszaj.

Na głębokiej, żaroodpornej patelni (użyłam małej, 20 cm) rozgrzej łyżkę oliwy. Wlej całą masę jajeczną i smaż ją, na sporym ogniu, 1-2 minuty, aż brzegi zaczną się ścinać, ale środek pozostanie płynny. Wstaw do nagrzanego piekarnika na 6-8 minut, na górną półkę. Posyp resztą sera i dopiecz, aż ser się rozpuści i zezłoci.

Żeby wyjąć frittatę z patelni, przykryj ją talerzem i odwróć, a następnie przewróć na drugi talerz.

Podawaj z zieloną sałatą lub sałatką pomidorową.







Sałatka pomidorowa z anchois
2-3 porcje

  • 300 g pomidorów koktajlowych, poprzekrajanych na pół
  • 1/4 szklanki liści bazylii
  • 3-4 filety anchois, pokrojonych w cienkie paski*
  • 2 łyżki oliwy
  • 1 łyżka czerwonego octu winnego
  • sól morska i świeżo mielony czarny pierz, do smaku

Wszystkie składniki wymieszaj. Dopraw solą i pieprzem do smaku.


* Jeśli filety są bardzo słone, namocz je pół godziny w wodzie, następnie dobrze osącz.




Czytaj dalej »

Wołowina rendang i trochę o zdjęciach

Rendang to jedna z najsmaczniejszych potraw na świecie, a jednocześnie jedna z najbrzydszych. Nie ma co owijać w bawełnę, rendang wygląda jak kupa (nieszczęścia), popatrzcie tylko na obrazki, jakie wyrzucają google (klik). Do sfotografowania go podchodziliśmy aż trzykrotnie. Dwie pierwsze sesje fotograficzne skończły się porażką tak spektakularną, że nawet nam, choć wiedzieliśmy jak dobre jest to danie, odbierało apetyt. Przepis trafił do archimum a nam została nadzieja, że kiedyś wpadniemy na dobry pomysł.

Reszta postu, więcej zdjęć oraz przepis na beef rendang - kliknij



Czytaj dalej »

Rożki z grzybami, ziemniakami i serem

Chociaż mieszkając w mieście o spontanicznym grzybobraniu mogę tylko pomarzyć, jesieni bez grzybów nie potrafię sobie wyobrazić. Pojawi się tu więc jeszcze parę grzybowych przepisów. Oraz kilka azjatyckich, bo zdaje się, że zaniedbałam trochę tę stronę bloga. Może nawet uda mi się połączyć jedno z drugim?

Ale zacznę od czegoś protego a dobrego. Od rożków z ciasta francuskiego z nadzieniem z grzybów, ziemniaków i sera. Do zrobienia nadzienia wykorzytałam końcówki kilku produktów - samotnego ziemniaka i resztki grzybów, które urozmaiciłam kawałkiem aromatycznego sera. Oj, bardzo aromatyczny był ten mój ser, ale możecie użyć dowolnego, który się łatwo topi.

A rożki są oczywiście najlepsze  prosto z piekarnika.



Rożki z grzybami, ziemniakami i serem
12-14 sztuk

  •  opakowanie ciasta francuskiego
  • 1 łyżka oleju
  • 1/2 średniej cebuli, pokrojonej w kostkę
  • 100 g świeżych grzybów, mieszanych, pokrojonych w kostkę
  • 1 nieduży ziemniak, obrany, pokrojony w kostkę i obgotowany
  • sól i pieprz, do smaku
  • 1 łyżka natki pietruszki, posiekanej
  • 1 jajko, rozmącone, do smarowania (lub samo żółtko albo białko)
  • ok. 30 g miękkiego sera (np. brie, camembert, ja użyłam Crémier de Chaumes)


Rozmroź ciasto francuskie.

Na patelni rozgrzej olej i zeszkli na nim cebulę. Dodaj grzyby, smaż 2-3 minuty, następnie wymieszaj z pokrojonym w kostkę, podgotowanym ziemniakiem i smaż dalej, aż zmięknie i lekko się przyrumieni. Dopraw solą i pieprzem, wymieszaj z natką pietruszki i odstaw, żeby przestygło.

Ciasto francuskie rozwałkuj i pokrój na kwadraty o boku około 10 cm. Posmaruj ich brzegi rozmąconym jajkiem (białkiem/żółtkiem), na środek każdego nałóż po łyżce nadzienia i kawałeczku sera. Złóz w trójkąty i zlepiaj dokładnie brzegi. Układaj rożki na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Gdy wszystkie będą gotowe, wstaw je na 20-30 minut do lodówki.

Nastaw piekarnik na 200˚C.

Schłodzone rożki posmaruj resztą rozmąconego jajka i wstaw do nagrzanego piekarnika. Piecz do zezłocenia, około 20 minut.

Czytaj dalej »

Hummus dyniowy

Kilka z potraw na tegoroczny Festiwal Dyni przygotowałam wykorzystując purée dyniowe. Znam dwa sposoby na jego zrobienie - ugotowanie obranej, wydrążonej i pokrojonej w kostkę dyni w wodzie, albo jej upiecznie. I późniejsze zmiksowanie, oczywiście. Wolę ten drugi sposób, mus z upieczonej dyni po prostu bardziej mi smakuje.


Dyniowe purée można wykorzystać na wiele sposobów, a jednym z prostszych jest przerobienie go na hummus. Swój potraktowałam bardzo łagodnie i nie dodałam zwyczajowych bliskowschodnich przypraw, z wyjątkiem czosnku i soku z cytryny. Wszystko po to, by pozwolić dyni wyjść na pierwszy plan. Wyszedł, moim skromnym zdaniem, bardzo udany dip. Spróbujcie! I nie zapomnijcie o ciepłej picie.


Przepis na purée z dyni i dyniowy hummus tutaj (kliknij)




Czytaj dalej »

Sałatka z kaszy jaglanej z pieczoną dynią

Ze wszystkich dyniowych przepisów, które przerobiłam na tegoroczny Festiwal Dyni, ten okazał się największym zaskoczeniem. Po prostu robiąc tak prostą sałatkę nie liczyłam na wiele. Miała dobrze smakować i ładnie się prezentować. I rzeczywiście, intensywnie pomarańczowe plasterki pieczonej japońskiej dyni wyglądały bardzo zachęcająco. Zaskoczeniem był dla mnie fakt, że sałatka nie była po prostu dobra. Była wyśmienita.

Okazuje się, że odkryłam swoje nowe ulubione połączenie - słodką dynię z czerwonym octem winnym. To, plus trochę świeżej kolendry i słonej fety. Kaszę jaglaną dopiero co zaczynam poznawać, ale chyba również wejdzie do stałego repertuaru. Lekko orzechowa, bardzo dobrze łączy wszystkie smaki sałatki. A jesli wziąć pod uwagę, że jest w niej jeszcze pożywna fasola, na obiad, nawet jesienny, spokojnie można podać tylko tę sałatkę.


 ***
Przepis dodaję do akcji Festiwal Dyni
prowadzonej przez Beę w Kuchni 



 

Sałatka z kaszy jaglanej z pieczoną dynią i fetą


po przepis na sałatkę z kaszy jaglanej z dynią
 zapraszamy teraz na nasz nowy blog Magazyn Kuchenny:


http://www.magazynkuchenny.com/salatka-z-kaszy-jaglanej-z-pieczona-dynia/






Czytaj dalej »

Dyniowa chai latte

Świat obiegała niedawno przygnębiająca wiadomość. W sklepach pewnej znanej sieci sprzedającej kawowe napoje, właśnie teraz, w sezonie dyniowym zabrakło koncentratu do wyczekiwanej przez resztę roku Pumpkin Spice Latte. Wielbiciele dyniowej kawy są w rozpaczy, za to serwisy kulinarne i  blogi prześcigają się w publikowaniu przepisów na domowe wersje tego napoju.

Reszta wpisu, komentarze i przepis tutaj (klik)




Czytaj dalej »

Krokiety z kalafiora i czosnkowy sos aïoli

Pewnie nie ja jedna mam słabość do rzeczy smażonych. Na pewno nie ja jedna, bo inaczej frytki by się tak dobrze nie sprzedawały. I chipsy. Że nie wspomnę o kotlecie schabowym, który mimo złej prasy, pozostaje sztandarowym daniem kuchni polskiej. Jak dla mnie, najlepszy jest panierowany. A jeśli nie kotlet, to może krokiet? Wypatrzyłam na dziś krokiety z kalafiora i ziemniaków, z dodatkiem sera i dużej ilości natki pietruszki. Można uspokoić sumienie, zaliczyć na obiad warzywa i sporą dawkę witaminy C, a przy okazji zaspokoić apetyt na coś apetycznie przysmażonego.

Kliknij tutaj, żeby zobaczyć przepis oraz komentarze.







Czytaj dalej »

Sałatka z brukselki

Rzecz to dla mnie niepojęta, ale są ludzie, którzy nie lubią brukselki. Można by machnąć na nich ręką i powiedzieć, wasza strata, nie wiecie, co tracicie. Ale nie, to by było za proste. Spróbuję tym przepisem przekonać do brukselki jej przeciwników. Może nie uda mi się nawrócić wszystkich, ale nawet jednego nawróconego poczytam sobie za sukces.

Reszta postu oraz przepis tutaj (klik)




Czytaj dalej »

Ryba na parze

Droga Redakcjo. Co można zrobić z małej ilości  świeżego snappera (małej, bo z części zrobiono ceviche, ale nie chciałam całego zużywać, żeby zaeksperymentować z jakimś alternatywnym apetajzerem)? Zaznaczam, że wyszły mi prasowane glony z domu, a nie mam melodii na wyjście do sklepu. Wasza wierna czytelniczka.*

Takie oto zapytanie dostaliśmy niedawno na fejsbukowym fanpejdżu. Po pierwsze, bardzo się cieszymy, że mamy czytelników, w tym przynajmniej jednego wiernego! I że zadają oni pytania. A już w ogóle w siódmym niebie jesteśmy, jeśli ktoś korzysta z naszych odpowiedzi i podpowiedzi.

Reszta postu, przepis oraz komentarze tutaj (klik)




Czytaj dalej »

Szybki sos do mięsa i polędwiczki wieprzowe z figami

Dzisiaj również korzystam z karmelizowanej cebuli, ale tym razem w charakterze przyprawy. Użyłam jej do wzbogacenia smaku sosu z czerwonego wina. Ten akurat sos nie wymaga wielogodzinnego stania nad garami, robi się go z ugotowanego wcześniej bulionu, wina i octu. Jest przyjemnie aksamitny i gęsty, choć bez dodatku tłuszczu i mąki. A wszystko dzięki temu, że został  mocno odparowany. Ponieważ jest bardzo esencjonalny, na porcję nie potrzebujecie go dużo.

Przepis na szybki sos oraz polędwiczki i polentę na nowym blogu (klik)





Czytaj dalej »

Karmelizowana cebula

To niesamowite, że coś tak prostego, jak smażona cebula, może być aż tak dobre. Trzeba co prawda poświecić jej trochę czasu, ale warta jest każdej minuty spędzonej nad garnkiem. Bo od garnka lepiej nie odchodzić, tylko mieszać, mieszać, mieszać... Jakieś trzy kwadranse. Dlatego też nie ma co się porywać na karmelizowanie dwóch cebulek, lepiej od razu pokroić kilogram, bo na końcu i tak zostanie jej tylko słoiczek.

Kliknij, żeby zobaczyć przepis i komentarze




Czytaj dalej »

Torta di mele

Czyli ciasto z jabłkami. Ale po włosku brzmi to dużo ładniej, prawda? Zresztą, nie jest to pierwsze lepsze ciasto z jabłami. Było na tyle niecodzienne, że zaplanowałam je sobie do zrobienia zaraz po zobaczeniu przepisu. Tyle,  że... nie zaznaczyłam, nie zapisałam i uleciało mi z pamieci. Na długo. A kiedy w końcu sobie o nim  przypomniałam, musiałam przekopać całe sześć roczników, żeby je odnaleźć (pamiętałam zdjęcie, nie nazwę, niestety). Kto zagląda na naszą stronę na Facebooku, ten wie. Dobrze, że gazetę wytypowałam prawidłowo :-)

Warto było się pomęczyć. I z szukaniem, i z robieniem. Bo ciasto, choć proste, jest jednak pracochłonne. Trzeba obrać jabłka i bardzo cienko je pokroić, figi posiekać, ciasto ukręcić. A potem układać to wszystko warstwami. Ale, powiadam raz jeszcze, warto. Ciasto wygląda niezwykle, tak samo smakuje i, co nie tak często spotykane wśród ciast, na drugi dzień, kiedy smaki się przegryzą, jest jeszcze lepsze. W ogóle, najlepiej je zostawić w spokoju i zacząć konsumpcję na drugi dzień.

Ciasto jest mokre, ciężkie i takie ma być. Ciemne, bo zrobione z brązowym cukrem. Dodatkowo nasącza się je miodowym syropem i nie radzę z tego rezygnować. Zastanawiam się, czy nie smakowałoby mi jeszcze bardziej, gdyby proporcje ciasta do jabłek były nieco większe, ale to sprawdzę przy następnym pieczeniu. Bo na pewno jeszcze je upiekę.


Włoskie ciasto z jabłkami
Torta di mele
wg przepisu z Australian Gourmet Traveller, maj 2006
na wysoką okrągła foremkę o średnicy 20 cm (8 porcji)


  • 600 g kwaśnych jabłek, obranych, wydrążonych, pokrojonych w cienkie plasterki (waga przed obraniem)
  • 2 łyżki soku cytrynowego i skórka z połowy cytryny
  • 80 g masła 
  • 1 łyżka zmielonych orzechów włoskich lub migdałów, do wysypania foremki
  • 2 jajka
  • 75 g ciemnego brązowego cukru (użyłam muscovado)
  • 75 g (1/3 szklanki) białego cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
  • 1/3 szklanki mleka
  • 100 g (2/3 szklanki) mąki
  • 11/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100 g suszonych fig, drobno posiekanych
  • opcjonalnie: 50 g orzeszków piniowych, lekko uprażonych

do posypania ciasta:

  • 4 łyżki brązowego cukru
  • 1 łyżeczka cynamonu
  • opcjonalnie: cukier puder 

syrop miodowy:

  • 1/4 szklanki miodu
  • 1/4 szklanki soku z cytryny

Obrane i pokrojone jabłka wymieszaj z sokiem cytrynowym, żeby nie ściemniały, oraz ze skórką z cytryny. Odstaw na bok.

Spód okrągłej foremki z wyjmowanym dnem wyłóż papierem do pieczenia, foremkę wysmaruj niewielką ilością masła i wysyp orzechami lub migdałami. Resztę masła rozpuść i odstaw do przestygnięcia.

Jajka ubij z cukrem (brązowym oraz białym) i ekstraktem waniliowym, aż zrobią się puszyste i kremowe. Ubite jajka połącz z rozpuszczonym masłem, mlekiem i mąką oraz proszkiem do pieczenia.

Nastaw piekarnik na 175˚C.

Na dno foremki wylej 1/3 ciasta, wyłóż na nie równą warstwą 1/3 jabłek oraz połowę posiekanych fig i orzeszków piniowych (jeśli używasz). Powtórz raz jeszcze, po czym wylej na wierzch resztę ciasta i ułóż na nim resztę jabłek. Posyp je brązowym cukrem wymieszanym z cynamonem.

Ciasto wstaw do nagrzanego piekarnika. Piecz przez 1 godzinę, sprawdź patyczkiem, czy jest upieczone (patyczek wyjdzie mokry, ale nie powinien się lepić). Jeśli trzeba, piecz dodatkowe 10-15 minut. Wyjmij z piekarnika i odstaw na 20-30 minut, następnie wyjmij z foremki. Możesz posypać cukrem pudrem.

Przed podaniem ciasta przygotuj syrop. Miód podgrzej lekko - moim zdaniem najwygodniej robi się to w mikrofalówce, krótko, tyle, żeby miód lekko się ogrzał - i wymieszaj go z sokiem z cytryny. Podawaj razem z ciastem, do polania.


***



I po cieście...

Czytaj dalej »

Zupa dyniowa z jabłkami

Szukacie już czegoś rozgrzewającego na pierwsze chłody? Ta zupa będzie bardzo dobra. Rozgrzewa w niej imbir, przy wsparciu innych przypraw, które nadają zupie z lekka azjatyckiego charakteru, ale samej dyni nie przytłaczają. Shiitake dobrze uzupełniają smak zupy, pełniąc przy tym funkcję dekoracyjną. Świeże byłyby idealne, ale można spokojnie użyć suszonych (przetestowałam!). Trzeba je tylko porządnie namoczyć, żeby nie były twarde i użyć samych kapeluszy.

Zupa jest słodkawa, co się dziwić, w końcu jej głównym składnikiem jest dynia (i nie zapomnijmy o jabłku). Stopień słodkości zależeć będzie od rodzaju dyni i zawsze można go zrównoważyć dodając odrobinę soku z cytryny lub limonki. Świeża mięta nie jest konieczna, ale polecam jej użycie, bo dobrze podkreśla dodatek jabłka, a dodatkowo w jej obecności zupa wydaje się mieć jeszcze ładniejszy kolor.





Zupa z dyni i jabłek
lekko zmodyfikowany przepis z Saveur # 142
2-3 porcje

  • 2 łyżki oleju lub oliwy do smażenia
  • 1 mała cebula, pokrojona w niedużą kostkę
  • 1 łyżeczka świeżego imbiru, drobno startego
  • 1 ząbek czosnku, drobno posiekany
  • 1/2 łyżeczki kurkumy
  • 1/4 łyżeczki przyprawy pięć smaków
  • 1/4 łyżeczki sproszkowanego kminu
  • 1/4 łyżeczki papryki opcjonalnie
  • 400 g miąższu dyni, pokrojonego w kostkę
  • 1 duże kwaskowate jabłko, obrane, wydrążone, pokrojone w ósemki
  • sól i swieżo mielony pieprz
  • 2 szklanki bulionu (z kurczka lub warzywnego do wersji wegetariańskiej)
  •  opcjonalnie: sok z cytryny lub limonki, do smaku

dodatkowo:

  • 4-6 grzybów shiitake, świeżych lub suszonych
  • 2 łyżeczki oleju
  • sól, do smaku
  • kilka kropli sosu sojowego
  • opcjonalnie: świeża mięta


Jeśli używasz suszonych grzybów namocz je w gorącej wodzie, zanim zaczniesz robić zupę, żeby zdążyły zmięknąć.

W rondlu o grubym dnie rozgrzej, na niewielkim ogniu, olej lub oliwę. Wrzuć cebulę i smaż, mieszając, przez jakiś kwadrans, aż uzyska złoty kolor. Dodaj do niej imbir i czosnek, przesmaż razem przez minutę. Dosyp przyprawy - kurkumę, pięć smaków, kmin i paprykę - oraz dynię i jabłko. Dopraw solą i pieprzem, wymieszaj i przesmaż, żeby przyprawy zaczęły wydzielać aromat. Zalej bulionem, zagotuj. Gotuj pod przykryciem, dopóki dynia i jabłko nie zmiękną, około 15 minut, następnie wszystko zmiksuj. Jeśli trzeba, dodaj odrobinę soku z cytryny lub limonki do smaku i dopraw solą. Trzymaj w ciepłym miejscu.

Grzyby odciśnij z wody - jeśli używasz suszonych, odkrój im trzonki, a kapelusze pokrój w plasterki, możliwie cienko. Rozgrzej olej na patelni, usmaż grzyby na złoty kolor, pod koniec smażenia posól lekko i wymieszaj z kilkoma kroplami sosu sojowego.

Gorącą zupę podawaj posypaną smażonymi grzybami i, ewentulanie, z kilkoma listkami mięty.

Czytaj dalej »

Sałatka z czerwonej kapusty z jabłkami

Gdy przypadkiem natknęlam się na tę sałatkę, pierwszą myślą, która przyszła mi do głowy było: O, robię bardzo podobną! Moja również jest z czerwonej kapusty, z orzechami i jabłkiem. Wciskam do niej sok pomarańczowy i czasem dodaję rodzynki. Podobna, nie znaczy jednak taka sama, o czym przekonałam się po wypróbowaniu tego przepisu.

Reszta postu, przepis na sałatkę oraz komentarze na nowym blogu (klik)




Czytaj dalej »

Jabłkowa tarta tatin

Tatrta tatin z jabłkami to jeden z tych deserów, do których podchodziłam, jak pies do jeża. Wydawała mi się, w swojej prostocie, trudnym daniem. Bo skoro są w niej tylko trzy główne składniki, jabłka, karmel i ciasto francuskie, to nie ma wyjścia, trzeba ją wykonać perfekcyjnie. Na ukrycie błedów nie ma tu najmniejszych szans. W końcu się przełamałam.

Nie, nie od razu mi wyszła. W dodatku błędy popełniałam tam, gdzie wiedziałam, że mogę je popełnić. Przy robieniu karmelu. Karmel lubię bowiem ciemny, zostało mi tak jeszcze z dzieciństwa, kiedy w kryzysowych czasach sama robiłam sobie lizaki. Przypalały się często, ale żal wtedy było każdej łyżeczki kartkowego cukru. Teraz stapiając cukier, staram się utrafić w moment tuż przed tym, zanim karmel stanie się nieznośnie gorzki, ale lekką goryczkę mieć musi. Decydują, niestety, sekundy. Zresztą anekdota dotyczaca powstania tego deseru mówi o przypalonych przypadkiem jabłkach, więc może instynktownie sięgam do źródeł, kto wie...

Przepisy na tarte tatine mówią o niesolonym maśle. Ja ostatnio, przez roztargnienie, kupiłam solone (na szczęście lekko) i nawet tego nie zauważyłam robiąc tartę. I wiecie co? Okazuje się, że taka mi smakuje jeszcze bardziej! Dlatego włączam do listy składników dużą szczyptę soli, ale decyzję, co do jej użycia, pozostawiam wam.




Tarta tatin
wg przepisu z Australian Gourmet Traveller, czerwiec 2011
4 porcje (ale trzeba się liczyć z tym, że może starczyć tylko dla 2 osób)

  • 65 g drobnego cukru
  • 40 g masła
  • opcjonalnie: szczypta soli
  • 2 jabłka, kwaskowe, jędrne
  • płat ciasta francuskiego, wystarczający by przykryć patelnię, rozmrożonego

Rozgrzej piekarnik do 190˚C.

Jabłka obierz, pokrój na ćwiartki i usuń z nich gniazda nasienne.

Z ciasta francuskiego wytnij koło o srednicy 2-3 cm większej od średnicy patelni.

Przygotuj niedużą - około 20 cm średnicy - żeliwną patelnię (lub inną o grubym dnie, którą będzie można wstawić do piekarnika). Na patelnię wsyp cukier, rozprowadź go równą warstwą na dnie, postaw na średnim ogniu i poczekaj aż cukier zacznie się topić i karmelizować. Nie mieszaj go łyżką, możesz go rozprowadzać poruszając patelnią. Gdy cały cukier się skarmelizuje (uwaga, trwa to krótko, cukier bardzo łatwo się przypala i jest wtedy gorzki!), zmniejsz ogień, dodaj masło i, jeśli chcesz, szczyptę soli. Wymieszaj do połączenia składników.

Do karmelowego sosu dodaj jabłka, układając je ciasno na patelni, wypukłą stroną do góry. Pogotuj je z karmelem przez 2-3 minuty, następnie zdejmij patelnię z ognia. Przykryj jabłka ciastem francuskim, jego brzegi wtykając do środka przy pomocy łyżki. Zrób małe nacięcie pośrodku ciasta i natychmiast wstaw patelnię do nagrzanego piekarnika.

Piecz 20-25 minut aż ciasto się upiecze i ładnie zezłoci.

Po wyjęciu z piekarnika odstaw patelnię na 2-3 minuty, następnie przykryj ją talerzem i odwróć do góry dnem, wykładając w ten sposób jej zawartość na talerz. Użyj rękawicy kuchennnej, patelnia ciągle będzie bardzo gorąca!

Podawaj natychmiast z sosem waniliowym.


***

Sos waniliowy
Crème anglaise
źródło jw.
wychodzi ok. 700 ml sosu

  • 400 ml mleka
  • 200 ml płynnej śmietanki kremówki
  • 1/2 laski wanilii, przeciętej na pół, ziarenka wyskrobane
  • 4 żółtka
  • 100 g cukru

W garnku wymieszaj mleko i śmietankę, dodaj wanilię i zagotuj.

W metalowej misce ubij żółtka ubij z cukrem do białości. Gorącym mlekiem zalej żółtka, ciągle je ubijając. Masę wlej z powrotem do garnka i podgrzewaj na małym ogniu, cały czas mieszając, przez kilka  minut, dopóki lekko nie zgęstnieje (powinna pokrywać wierzch drewnianej łyżki i nie spływać z niej). Przecedź sos przez sitko i szybko ostudź, na przykład wstawiając naczynie z sosem do miski z lodowatą wodą.

***

Do tarty powinna wystarczyć połowa tej porcji sosu. Resztę możesz przechować do następnego dnia w lodówce i podać z kluseczkami z białek, jako zupę nic lub wymieszać z kakao i zrobić czekoladową wersję tego deseru.

Czytaj dalej »

Karmelizowane jabłka z patelni

To przepis na czas jabłkowego urodzaju, bowiem jabłka grają w nim pierwsze skrzypce. A i towarzystwo mają nie byle jakie: cynamon, gałkę muszkatołowa i wanilię, prawdziwą oczywiście. Do tego orzechy i rodzynki. Czyli wszystko to, co idealnie się z jabłkami komponuje. I syrop klonowy, jak mogłam zapomnieć o syropie klonowym! Dużo i słodko. A żeby tę słodycz zrównoważyć, do jabłek podawany jest sos jogurtowy.

Sprawdźcie koniecznie, jakie to dobre i łatwo się robi!



Karmelizowane jabłka z syropem klonowym i sosem jogurtowym


po przepis na karmelizowane jabłka zapraszamy teraz
na nasz nowy blog Magazyn Kuchenny:


Czytaj dalej »

Focaccia z pomidorami i oregano

Miałam kiedyś dobry, sprawdzony przepis na focaccię, ale go zgubiłam. Postanowiłam więc przetestować inne, w końcu musi istnieć więcej dobrych receptur na ten wypiek. Na pierwszy ogień poszła focaccia z pomidorami i tymiankiem, który zmieniłam na oregano. Pewnie przez to focaccia smakuje trochę jak pizza, ale uważam to za jej zaletę.

Z tą ilością ciasta rozprawiliśmy się w dwóch podejściach, ale nie radzę robić go za dużo, bo najsmaczniejsze jest jeszcze lekko ciepłe.



Focaccia z pomidorami, czerowną cebulą i oregano
wg przepisu z bloga Technicolor Kitchen (org. Australian Gourmet Traveller)
na blachę 33x23 cm lub nieco większą

  • 11/2 łyżeczki suchych drożdży
  • 2 łyżeczki cukru
  • ok. 1 szklanki wody
  • 500 g mąki chlebowej
  • 100 ml oliwy + trochę do posmarowania blachy i ciasta
  • 11/2 łyżeczki soli
  • 1 nieduży pomidor, pokrojony w plasterki
  • 4 plasterki czerwonej cebuli
  • 1/2 łyżeczki suszonego oregano

 Drożdże i cukier rozpuść w 1/4 szklanki letniej wody. Odstaw na 5 minut.

Mąkę wsyp do miski, dodaj rozpuszczone drożdże, oliwę, sól i resztę wody. Wyrabiaj mikserem przez 4-5 minut, aż ciasto zrobi się gładkie i sprężyste. Posmaruj je oliwą, przykryj folią i odstaw na godzinę lub półtorej, aż ciasto podwoi objętość.

Blachę do pieczenia wysmaruj lekko oliwą. Wyrośnięte ciasto przełóż na blachę, rozciągnij je dłońmi tak, żeby wypełniło całe dno. Odstaw do ponownego wyrośnięcia na 30-45 minut (ma znowu podwoić objętość).

Piekarnik nastaw na 200°C.

Gdy ciasto podwoi objętość, ponakłuwaj je gęsto widelcem. Na wierzch ciasta wyłóż plasterki pomidorów i cebuli porozdzielanej w pojedyncze krążki, posyp oregano i spryskaj lekko oliwą. Wstaw do nagrzanego piekarnika. Piecz 15-20 minut, do zezłocenia się wierzchu. Wystudź na kartce.
Czytaj dalej »

Dorsz w parmezanowej skorupce

Ale dawno nie było tu przepisu na rybę! A obiecywałam sobie, że przynajmniej raz w miesiącu wypróbuję coś nowego i, jeśli tylko będzie godne polecenia, wrzucę na blog. A tymczasem ostatnie rybne danie pojawiło się tu w kwietniu. Starczy tego dobrego.

Dorsz w dzisiejszej odsłonie, podany z pieczonymi pomidorami, pasuje do sierpnia i końcówki lata. Bardzo lubię dorsza, jestem przeszczęśliwa, kiedy udaje mi się dostać świeżego, bo taki nie ma sobie równych. Ale i  mrożonym nie pogardzę. Moją ulubioną cześcią ryby jest chrupiąca po usmażeniu skórka. Ale rybne filety często są sprzedawane bez niej. Panierka, na którą przepis wyszperałam (nietypowa, bo nakładana tylko na wierzch ryby) doskonale ją zastępuje.



Filety z dorsza w parmezanowej skorupce

po przepis na dorsza zapraszamy na nasz nowy blog:

http://www.magazynkuchenny.com/dorsz-w-parmezanowej-skorupce/


Czytaj dalej »

Sałatka siekana

To jedna z moich ulubionych, bo prostych, receptur - weź kilka świeżych warzyw, najlepiej sezonowych, pokrój je na podobnej wielkości kawałki, dorzuć trochę zielonej sałaty, również posiekanej, polej sosem, wymieszaj. I masz siekaną sałatkę - chopped salad.

Pierwszy raz sałatkę o tej nazwie podano podobno pół wieku temu w restauracji La Scala w Los Angeles.  W jej skład wchodziły: sałata rzymska i lodowa, pomidory, mozzarella, salami, ciecierzyca, pomidory, oliwki i bazylia. Wszystko polane sosem na bazie czerownego octu winnego. Podawana jest tam zresztą do dzisiaj. I nie tylko tam. Sałatka ta doczekała się bowiem niezliczonych wcieleń. Moja dzisiejsza, poprzez obecność w niej fety i oregano, przypomina grecką.

Składniki sałatki nie muszą być zresztą wymieszane i od razu polane dressingiem. Można je poukładać na talerzu grupami, a sos podać osobno (i ten sposób podoba mi się dużo bardziej, szczególnie, jeśli sałatka mam być podana gościom). Nie trzeba się też ograniczać do samych warzyw. Kawałek grillowanego kurczaka lub trochę pokruszonego sera sprawią, że sałatka stanie się pełnowartościowym posiłkiem.




Sałatka siekana
inspirowana przepisem z książki Bistro Laurent Tourondel: New American Bistro cooking
4 porcje


kremowy sos z oregano:

  • 3 łyżki czerwonego octu winnego
  • 2 łyżki majonezu
  • 11/2 łyżeczki musztardy Dijon
  • 3 łyżki oliwy z pierwszego tłoczenia
  • 3 łyżki neutralnego oleju
  • 11/2 łyżeczki suszonego oregano
  • sól i swieżo mielony pieprz, do smaku

sałatka:

  • 200 g mieszanych zielonych sałat (lodowa, rzymska, frisée), drobno pokrojonych
  • 10-12 pomidorków koktajlowych, pokrojonych na połówki lub ćwiartki
  • 1 długi ogórek, obrany, usunięte gniazda nasienne, pokrojony w kostkę
  • 1 nieduża czerwona cebula, pokrojona w piórka
  • 180 g fety, pokrojonej w kostkę
  • 1 szklanka gotowanej kukurydzy
  • 1/4 szklanki szczypiorku, drobno pokrojonego

W miseczce wymieszaj ocet z majonezem i musztardą. Ciągle mieszając, dolewaj powoli oliwę i olej. Do sosu dodaj oregano, dopraw go solą i pieprzem.

Na dużym półmisku ułóż  grupami: mieszankę sałat, pomidory, ogórka, cebulę, ser i kukurydzę. Osobno podaj sos.

Polej sosem i wymieszaj, gdy sałatka będzie już na stole, bezpośrednio przed podaniem.


***

Przepis dodaję do akcji Kukurydziane Wariacje
organizowanej przez MartynCię

    Czytaj dalej »

    Polędwiczki wieprzowe z boczkiem i śliwkami

    Dziś dwa przepisy w jednym, więc zamiast pleść po próżnicy, od razu przejdę do rzeczy.

    Najpierw śliwki, bo muszą się zamarynować w winie i przyprawach. To fantastyczny dodatek, który pasuje zarówno do mięs, np. wieprzowiny lub kaczki, serów a nawet deserów (lody polane śliwkowym sosem smakowały nam wybornie). A do śliwek, polędwiczki wieprzowe zapiekane z wędzonym boczkiem.

    Wieprzowina, boczek i śliwki. Prawda, że bardzo polski zestaw mi wyszedł? I dużo łatwiejszy do zrobienia, niż się wydaje.


    Śliwki w czerwonym winie
    zmodyfikowany przepis z Ad hoc at home/T. Keller
    4 porcje
    • 1/2 kg śliwek, jędrnych, obranych ze skórki*
    • 2 szklanki wytrawnego czerwonego wina
    • 1 laska cynamonu
    • 2 szt. anyżu gwiaździstego
    • 1/4 szklanki miodu
    • 1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej lub skrobii kukurydzianej

    Obrane ze skórki śliwki umieść w niedużym naczyniu, dodaj do nich cynamon i anyż gwiaździsty. Wino wymieszaj z miodem i zalej nim śliwki. Naczynie przykryj i wstaw do lodówki na noc.

    Na drugi dzień wino przełóż wszstko do garnka i zagotuj. Gotuj na niedużym ogniu, kilka minut, dopóki sliwki nie zaczną mięknąć - wyjmij je wtedy, żeby się nie rozgotowały. Wino gotuj jeszcze przez około 10 minut, zbierając szumowiny, które będą się tworzyć na powierzchni. Mąkę ziemniaczaną rozprowadź w łyżce wody i dodaj do gotującego się wina. Pogotuj jeszcze przez minutę, mieszając, żeby dobrze rozprowadzić mąkę. Gdy sos się zagęści, dodaj do niego śliwki i podgrzej je.

    Przed podaniem wyjmij z sosu przyprawy.

    * Skórkę ze śliwek zdejmuje się tak samo, jak z pomidorów. Skórkę natnij na krzyż na obu końcach, zanurz owoce we wrzątku na kilka sekund, wyjmij, przestudź. Skórka powinna już łatwo schodzić.



    Polędwiczki wieprzowe z boczkiem
    4 porcje

    • 4 x 180 g polędwicy wieprzowej (wybierz kawałki podobnej grubości)
    • sól i swieżo mielony pieprz
    • 8 plasterków wędzonego boczku, cienko ukrojonych
    • 2 łyżeczki musztardy Dijon
    • 1/2 łyżeczki romarynu, drobno posiekanego
    • 4 duże ziemniaki, ugotowane w skórkach na półmiękko, pokrojone w grube plastry
    • olej i masło, do smażenia
    • dodatkowo: sznurek kuchenny

    Mięso przypraw solą i pieprzem. Kawałki filetów postaw na desce do krojenia, przeciętą powierzchnią do dołu i każdy spłaszcz, naciskając go dłonią (filety wieprzowe będą dzięki temu kształtniejsze). Owiń boki każdego kawałka dwoma plasterkami boczku i obwiąż sznurkiem, żeby boczek nie rozwinął się podczas smażenia i pieczenia. Górę i dół posmaruj musztardą wymieszaną z rozmarynem. Odstaw na 10-15 minut (w tym czasie możesz zająć się gotowaniem zamarynowanych wcześniej śliwek).

    Nastaw piekarnik na 180°C.

    Na patelni rozgrzej olej na dużym ogniu i obsmaż filety na rumiano ze wszystkich stron, zarówno górę i dół, jak i obwiązane boczkiem boki. Zrumienione mięso przełóż do nagrzanego piekarnika i zapiekaj przez 5 minut. Po wyjęciu z piekarnika odczekaj drugie 5 minut, zanim je podasz. Zdejmij sznurek.

    Gdy mięso będzie się piekło i odpoczywało, na czystej patelni rozgrzej masło wymieszane z olejem i zrumień na nim plastry ziemniaków.

    Polędwiczki podaj z plastrami ziemniaków, porcją mieszanej sałaty skropionej oliwą oraz ciepłymi śliwkami w czerwonym winie.
    Czytaj dalej »

    Fattoush i jagnięcina

    Fattoush to arabska sałatka, krewniaczka włoskiej panzanelli. W skład obu wchodzą sezonowe warzywa oraz czerstwe pieczywo. W arabskiej sałatce będzie to oczywiście tamtejszy płaski chlebek, choć ja pozwoliłam sobie tutaj na małe odstępstwo od normy i wykorzystałam resztki ciabatty. W końcu chodzi tu przede wszystkim o to, żeby zużyć stare pieczywo, a miałam akurat takie. Ciabatta odnalazła się w tej sałatce bardzo dobrze, a przede wszystkim świetnie chłonęła sos. Do gustu przypadała mi też duża ilość orzeźwiającej mięty i aromatycznej natki pietruszki. I pomyśleć, że kiedyś natki nie lubiłam, a tu proszę, wrzuciłam całą szklankę i wcale nie było jej za dużo.

    Po przepisy zapraszam na nowy blog (klik)




    Czytaj dalej »

    Nadziewane roladki z bakłażana

    Bakłażan to warzywo, które zwykle pomijam robiąc codzienne zakupy, na korzyść tych, które wymagają mniejszego nakładu pracy przy przygotowywaniu. Żeby go kupić, muszę najpierw trafić na przepis, który do mnie "przemówi". Ale jeszcze się tak nie zdarzyło, żebym była z jakiegoś bakłażanowego dania niezadowolona i to bez względu na to, ile czasu zabrało mi jego gotowanie.

    Na te roladki również trzeba go sobie trochę zarezerwować. To ta zła wiadomość. Dobra jest taka, że całość można przygotować dużo wcześniej przed planowanym podaniem, bo roladki równie dobrze, jak na ciepło, smakują na zimno. Nie wiem, czy nie lepiej. Oceńcie to sami.




    Nadziewane roladki z bakłażana

    po przepis na roladki z bakłażana
    Czytaj dalej »

    Pilaw z quinoi

    Tak, wiem, że pilaw to potrawa z ryżu, tak samo jak risotto. Ale zdarzyło mi się już robić risotto z kaszy i jeść je potem z ukontentowaniem, więc czemu nie pilaw z quinoi? Tym bardziej, że alternatywna nazwa dla ziaren komosy ryżowej to ryż peruwiański. Zresztą, pilawem nazwano tę potrawę w książce, z której wzięłam przepis. Czuję się rozgrzeszona.

    Sam przepis musiałam jednak zmodyfikować. Pomimo że w informacjach na temat quinoi autor podaje, że powinna być gotowana z płynem w proporcjach 1:2, to w samym przepisie na szklankę ziaren podaje go aż 3 razy tyle. Wbrew intuicji postanowiłam trzymać się przepisu i nie tylko dałam za dużo płynu, ale jeszcze piekłam potawę przez 45 minut, wszystko ściśle według podanych wskazówek. I zamiast chrupiących ziarenek wyszła mi rozgotowana papka. W dodatku zbyt słodka i za mocno pachnąca skórką pomarańczową.

    Przy drugim podejściu zrezygnowałam z piekarnika na korzyść gotowania na gazie, wszystko po to, żeby mieć lepszą kontrolę nad tym, co dzieje się w garnku. Poprawione proporcje i znacznie skrócony czas gotowania, dały wreszcie to, o czym pisano w książce - delikatne, lekko chrupiące ziarenka o orzechowym smaku. A sam pilaw? Był delikatnie słodki dzięki rodzynkom i marchewce, aromatyczny i przywołuje  na myśl północną Afrykę.

    Chyba się z quinoą bardzo polubiłyśmy.



    Pilaw z quinoi
    zmodyfikowany przepis z The Organic Cook's Bible/Jeff Cox
    4-6 porcji

    • 1 szklanka quinoi
    • 2 łyżki oliwy
    • 1/2 szklanki migdałów bez skórki*
    • 1 cebula, pokrojona w kostkę
    • 1 średnia marchewka, pokrojona w kostkę
    • 1 laska cynamonu 
    • 2 szklanki bulionu z kurczaka (lub warzywnego, jeśli potrawa ma być jarska)
    • 1/4 szklanki jasnych rodzynek
    • 1 łyżeczka skórki pomarańczowej, swieżo startej
    • opcjonalnie: szczypta pieprzu kajeńskiego lub chili
    • sól, do smaku

    Quinoę przed gotowaniem dobrze wypłucz.

    W garnku z grubym dnem rozgrzej oliwę, dodaj do niej migdały i smaż krótko, dopóki się lekko nie zezłocą. Dodaj cebulę, marchewkę i cynamon. Smaż, mieszając, dopóki cebula nie zmięknie. Do warzyw dodaj quinoę i smaż jeszcze przez minutę, cały czas mieszając, żeby obtoczyć ziarenka oliwą. Do garnka wlej bulion i wymieszaj wszystko z pozostałymi składnikami - rodzynkami, skórką pomarańczową i piperzem kajeńskim, jeśli go używasz. Jeśli bulion nie jest solony, dosól potrawę do smaku.

    Zawartość garnka doprowadź do wrzenia, przykryj szczelną pokrywka i gotuj, na bardzo małym ogniu, około 15-20 minut, dopóki cały płyn nie zostanie wchłonięty a ziarenka zrobią się przezroczyste i prawie miękkie. Wyłącz ogień, wymieszaj pilaw i odstaw go jeszcze na 5-10 minut, pod przykryciem, żeby quinoa "doszła".

    Pilaw możesz podawać sam lub jako dodatek do mięs, np. pieczonej jagnięciny lub kurczaka.


    * Migdały ze skórkami wrzuć na krótko do gotującej się wody, a gdy skórka zacznie się marszczyć wyjmij i przepłucz je zimną wodą. Obierz je ze skórki - powinna teraz schodzić bardzo łatwo.
    Czytaj dalej »

    Zupa z zielonego groszku z chorizo

    Zupa z gatunku niesłychanie prostych i niewiarygonie smacznych. W sezonie robiona oczywiście ze świeżego zielonego groszku, poza sezonem równie dobra będzie z groszku mrożonego. Ugotowałam ją, żeby wykorzystać resztkę, reszteczkę właściwie, chorizo, którego zostało mi tak ni w pięć, ni w dziesięć. Za mało żeby mogło wystąpić w roli głównej, ale do przybrania zupy, w sam raz.

    I niech mi się nikt nie waży wylewać wytopionego podczas smażenia chorizo tłuszczu - dosmacza zupę aż miło!



    Krem z zielonego groszku z chorizo
    2 porcje

    • oliwa do smażenia
    • 1 mała cebula, pokrojona w kostkę
    • 1 ząbek czosnku, posiekany
    • 1 średni ziemniak, obrany i pokrojony w kostkę
    • 3 szklanki bulionu z kurczaka
    • 250 g zielonego groszku (ok. 2 szklanki)
    • sól i biały pieprz, do smaku
    • 50 g kiełbasy chorizo, pokrojonej w kostkę
    • 2-3 kromki bagietki lub ciabatty

    Rozgrzej oliwę na patelni, na średnim ogniu i zeszklij na niej cebulę. Dodaj czosnek, smaż, mieszając przez 30 sekund. Przełóż do garnka, dodaj pokrojonego ziemniaka, zalej wszystko bulionem i gotuj do miękkości, kilkanaście minut.

    Gdy zupa będzie się gotować, na patelni zrumień na oliwie porwane na małe kawałki pieczywo. Grzanki przełóż na papierowy ręcznik a na patelnię wrzuć chorizo. Smaż kilka minut, aż kiełbasa się zrumienieni i wytopi się z niej nieco aromatycznego tłuszczu.

    Gdy ziemniaki będą miękkie, dorzuć do garnka zielony groszek. Gotuj go krótko, tyle żeby zmiękł, ale nie stracił koloru. Zupę zmiksuj i dopraw do smaku solą i pieprzem. Jeśli lubisz idealnie gładkie zupy, przetrzyj ją przez sitko.

    Zupę podawaj w miseczkach posypaną grzankami oraz chorizo i polaną wytopionym z kiełbasy tłuszczem.
    Czytaj dalej »

    Czosnkowe grzyby z patelni

    Czy mi się dobrze wydaje, że już za chwileczkę, już za momencik zacznie się sezon na grzyby? Jeśli się nie mylę kurki chyba są? Ja na grzybobranie wybieram się raczej do sklepu niż do lasu, ale i tak udaje się czasem upolowac całkiem ładne osobniki. Moje ostatnie zbiory składały się ze świeżych shiitake, boczniaków i małych jędrnych pieczarek - mieszanki takiej akurat, żeby zrobić z niej hiszpańskie grzyby w czosnkowym sosie. Idealne do wyjadania prosto z patelni, a jedyny dodatek jakiego potrzebują, to kawałek chrupiącej bagietki, żeby było czym wymiatać sos.

    Jedliście je już? Nie? To na co czekacie?!



    Grzyby z patelni z czosnkiem i sherry
    Setas al ajillo
    wg przepisu z magazynu Dish październik/listopad 2008
    4-6 porcji na przystawkę

    • 1/4 szklanki oliwy
    • 1 łyżka masła
    • 1/2 kg świeżych grzybów, najlepiej mieszanych, ale mogą być same pieczarki
    • 4 ząbki czosnku, pokrojonego w plasterki
    • 1 łyżeczka świeżego rozmarynu, drobno posiekanego
    • 1/2 szklanki sherry, wytrawnego
    • 1 łyżka soku z cytryny
    • opcjonalnie: 1/4 łyżeczki chili w płatkach
    • 1/2 łyżeczki wędzonej papryki
    • sól morska i świeżo mielony pieprz, do smaku
    • 3 łyżki natki pietruszki, posiekanej

    Grzyby oczyść, jeśli trzeba przytnij im trzonki. Małe sztuki zostaw w całości, większe pokrój na połówki lub ćwiartki.

    Na dużej patelni rozgrzej oliwę, gdy będzie gorąca dodaj do niej masło. Smaż grzyby - partiami, jeśli nie mieszczą się wszystkie na raz na patelni. Gdy zaczną mięknąć, po 2-3 minutach, dodaj czosnek oraz rozmaryn, smaż, mieszając, jeszcze przez 30 sekund. Dodaj resztę składników: sherry, sok cytrynowy, chili (jeśli chcesz) oraz wędzoną paprykę. Dopraw solą i pieprzem i duś, aż grzyby zmiekną. Na koniec wymieszja z natką pietruszki.

    Podawaj ze świeżym, chrupiącym pieczywem.
    Czytaj dalej »

    Brzoskwiniowy sernik na zimno

    Dzisiejszy sernik planowałam zrobić ze świeżych owoców, ale koreańskie brzoskwinie spłatały mi niezłego psikusa. Takie były śliczne, różowe i słodkie, ale już przy obieraniu zaczęły błyskawicznie ciemnieć, a podczas miksowania całkowicie zmieniły kolor na brązowy i to pomimo sowitego potraktowania ich sokiem cytrynowym. Dawno nie jadłam żółtych brzoskwiń, ale nie przypominam sobie, żeby ciemniały aż tak, jak białe. A już na pewno nie w takim tempie.


    Reszta postu i przepis tutaj (klik) 




    Czytaj dalej »

    Sałatka nicejska

    O to, jak powinna wyglądać sałatka nicejska można by się spierać godzinami. Podobno kulinarni puryści nie uznają w niej żadnych gotowanych warzyw. Po świecie krąży jednak tyle jej wersji, że ja dawno straciłam rozeznanie. Na prywatny użytek nazywam tak sałatkę z tuńczykiem, zieloną fasolką, gotowanym jajkiem, zieloną zieloną sałatą i sosem winegret. Pozostałe składniki zmieniają się w zależności od zawartości lodówki i mojego apetytu w danej chwili. Ostatnia powstała pod wpływem przepisu z Saveur, który zawierał także kilka nieortodoksyjnych dodatków - młode gotowane ziemniaki, buraczki, rzodkiewkę i bazylię. Młodych buraczków nawet nie mam co tutaj szukać, ale resztę składników ochoczo dorzuciłam na talerz.

    I tak, gdybym chciała jeszcze coś w tej sałatce zmienić, wymieniłabym puszkowego tuńczyka na świeżego, lekko tylko przysmażonego, ale... W sklepie widzę ostatnio tylko tuńczyka na sashimi i nie pytajcie mnie nawet o jego cenę. A poza tym, zwykle za robienie obiadu - bo ta sałatka jest doskonała na letni obiad - zabieram się w ostatniej chwili, kiedy nie mam już czasu na zakupy. A tuńczyka w puszce zawsze mam w kuchni.



    Sałatka nicejska
    Salade Niçoise
    inspirowana przepisem z Saveur #148
    2 bardzo duże, obiadowe porcje


    sos:

    • 1 mały ząbek czosnku, drobno posiekany
    • szczypta soli
    • 1/4 szklanki oliwy
    • 21/2 łyżki soku z cytryny
    • 2 łyżeczki musztardy Dijon
    • 1 łyżka szalotki, drobno posiekanej
    • 1-2 filety anchois, dobno posiekane
    • pieprz, do smaku

    sałatka:

    • 100 g zielonej fasolki szparagowej
    • 130 g młodych ziemniaków
    • 2 jajka
    • 200 g zielonej sałaty (mieszanej)
    • 4 małe pomidory, przekrojone na pół
    • 1 mały ogórek (lub pół długiego), pokrojony w podłużne cząstki
    • opcjonalnie: 2 rzodkiewki, przekrojone na pół
    • 8-10 ciemnych oliwek
    • 200 g tuńczyka w oliwie, osączonego
    • opcjonalnie: kilka listków bazylii

    Ugotuj fasolkę, ziemniaki i jajka - fasolkę krótko, żeby była chrupiąca, ziemniaki w skórkach, do miękkości, jajka na twardo.

    Zrób sos. Posiekany czosnek rozetrzyj z odrobiną soli na pastę - najwygodniej zrobić to płaską stroną noża na desce do krojenia. Wymieszaj z oliwą, sokiem cytrynowym i musztardą na gładko, dodaj posiekaną szalotkę oraz posiekane anchois i dopraw pieprzem. Wymieszaj, odstaw na bok.

    Na środku dwóch talerzy połóż sałatę i obłóż ją fasolką, przełamanymi na pół ziemniakami, połówkami jajek i pomidorów, cząstkami ogórka. Dodaj rzodkiewki, oliwki i tuńczyka. Polej sosem i posyp listkami bazylii, jeśli chcesz.

    Podawaj natychmiast.
    Czytaj dalej »

    Lodowe tiramisu

    Ponieważ dochodzą mnie wieści, że w Polsce pada i pogoda jest raczej  nieszczególna (miejmy nadzieję, że to chwilowe) będzie ostatni w tegorocznej serii postów z lodami. Ale - będę dalej testować przepisy i jeśli trafię na wyjątkowo dobry, a warunki będą temu sprzyjać, na pewno się nim podzielę.

    Pomysł na zrobienie tiramisu z lodów jest genialny w swej prostocie. Jeden z tych, przy których zastanawiam się, czemu sama na niego nie wpadłam. Jeśli się wykorzysta kupne lody, deser jest gotowy w parę minut (plus mrożenie, oczywiście). Można też specjalnie do niego zrobić lody domowe, wtedy, oprócz oczywistej satysfakcji, ma się też ułatwione układanie lodowej masy w foremce, bo ta prosto z maszyny jest jeszcze miękka.

    W jednym i drugim wypadku mamy fantastyczny mrożony deser.



    Po przepis na lodowe tiramisu 

    zapraszamy na nasz nowy blog:




    Czytaj dalej »

    Lody mascarpone

    Gdy wymyśliłam sobie, że zrobię lody z serkiem mascarpone, poszukiwania przepisu rozpoczęłam od internetu. Też tak macie? Niestety, nic z tego, co wypluła wyszukiwarka nie odpowiadało moim wymaganiom. Jedne wyglądały na zbyt twarde, inne na zbyt wodniste, kolejne były z kremem cytrynowym... A ja potrzebowałam kremowych, bez żadnych dodatków. Dopiero po przeczesaniu sieci przypomiłam sobie o książce z lodowymi deserami. Oczywiście, były tam, dokładnie takie, o jakie mi chodziło.

    Czytaj dalej (klik)


    Czytaj dalej »

    Oszukane lody karmelowe

    Takie oszustwa lubię i popieram! Te lody robi się bardzo szybko. Wystarczy ubić śmietankę, wymieszać ją z kajmakiem, zamrozić i gotowe. Produkt końcowy jest bardzo smaczny i do złudzenia przypomina komercyjne lody karmelowe. Lody te mają tylko jedną wadę (i nie chodzi mi o kalorie ani ilość cukru). Najlepsze są świeżo zrobione i niestety z każdym kolejnym dniem, który spędzają w zamrażalniku, tracą na jakości. Smutna przypadłość, która, jak zauważyłam, dotyka większość lodów domowej roboty. Rada na to jest jedna - zjeść je szybko! Czteroosobowa rodzina powinna sobie poradzić z tą ilością lodów na jednym posiedzeniu.

    Pomysł na posypanie ich popcornem znalazłam na The Kitchn, w artykule o nietypowych dodatkach do lodów.  Ponieważ lody z fasolką adzuki znam już dobrze, są bardzo popularne w Azji, tak samo jak jagody goji, mochi i suszone mango (choć z suszonym chili jeszcze go nie próbowałam mieszać), najbardziej nietypowa wydała mi się posypka z popcornu. Nietypowa i jednocześnie bardzo kusząca. Kremowe, słodkie lody z chrupiącym, słonawym popcornem? Tak! Szkoda, że nie mogliście zobaczyć w jakim tempie znikały z miseczek.



    Oszukane lody karmelowe z popcornem
    przepis na lody - Fast, Fresh, Simple/Donna Hay, pomysł na posypkę - The Kitchn
    wychodzi ponad litr lodów

    • 500 ml kremówki
    • 1 puszka skarmelizowanego mleka skondensowanego (kajmaku)*
    • do posypania: świeżo uprażony, lekko solony popcorn

    Śmietankę kremówkę ubij prawie na sztywno i wymieszaj delikatnie ze skarmelizowanym mlekiem. Masę przełóż do zamykanego pojemnika i wstaw do zamrażalnika na 3-4 godziny. Zużyj jak najszybciej.

    Podawaj posypane świeżo uprażonym, lekko osolonym popcornem.



    * Kajmak można kupić gotowy lub przyrządzić samemu gotując przez kilka godzin puszkę mleka skondensowanego:

    Puszkę ze słodkim mlekiem skondensowanym włóż do garnka, zalej wodą, doprowadź do wrzenia i gotuj, na małym ogniu przez 3 godziny. Zwróć uwagę, by puszka cały czas była całkowicie przykryta wodą. Puszkę zostaw w wodzie do wystygnięcia. Wyjmij ją i otwórz dopiero, gdy będzie zimna.
    Czytaj dalej »
    Copyright © 2014 z magazynu , Blogger